Rozmowy przy kawie (25)
    Syringa pisze:


    Ewa! Daj spokój, wiesz ilu jest facetów, którym podobają sie pulchne babki?! oczko Chocby z tego powodu wychodź i sie pokazuj oczko Mówie całkiem serio, nie miałam pojęcia, że tak jest, dopóki sama nie stałam sie pulchna lol

    Ja Cie oczywiście rozumiem, doskonale, miałam to samo, gdy zaczęłam tyć, zreszta ja dodatkowo jeszcze bardzo źle sie wtedy czułam, więc tym bardziej nie miałam ochoty wychodzic z domu, ale to inna sprawa.
    To, że masz nadwage, to jedno, drugie to to, że masz depresję. Niezadowolenie z wyglądau z pewnościa może obniżyć nastrój, żyjemy w wizualnym świecie, ale same problemy hormonalne moga powodowac endogenną depresję. Czy zastanawiałas sie nad tym, czy Twoja depresja nie jest skutkiem problemów hormonalnych? Nie wiem, na jaką dolegliwość cierpisz, ale wiem, że np. niedoczynność tarczycy powoduje depresję, spada poziom białek, w tym neuroprzekaźników... Choroby przysadki też maja takie skutki, w ogóle to wszystko jest powiązane... Może powinnaś choc doraźnie wspomóc sie lekami, zanim nie wyrówna Ci sie poziom hormonów. To juz Dziewczyny, Misia i mariaewa, Ci predzej podpowiedzą, na co zwrócic uwagę... Ja mam orientację, bo sama miałam/mam problemy hormonalne. Pogadaj z endokrynologiem, czy uważa, że tak może być i czy powinnas sie przejśc do psychiatry. Teraz są nowoczesne leki przeciwdepresyjne, skutków ubocznych prawie nie mają, działaja szybko. Czasem nie warto sie męczyć, lepiej sie wspomóc, jeśli to wskazane, oczywiście.

    A na boku, naprawde, uwierz mi, niektórzy faceci wola pulchne kobitki lol
    Oczywiście tez zamierzam schudnąć, ale juz sie aż tak nie przejmuję tym, jak wyglądam, cieszę się, że zdrowieję, a wyglądem zajme się, jak przestane brać piguły... Też sie nie martw, masz prawo wyglądać tak jak wyglądasz, bo masz prawo byc w takiej czy innej sytuacji. Jak sie komus nie podoba, to niech nie patrzy, a najlepiej niech sobie popatrzy na siebie pan zielony Ludzie, którzy krytykują innych, zwykle robią to dlatego, że maja kompleksy. Odsyłaj do terapeuty, "olewaj" i miej dobry nastrój.




No tak, tylko że ja nie szukam faceta pan zielony.
Od 15-stu lat mam niedoczynność tarczycy i wszystko było ok fizycznie do czasu aż się wyniosłam z Trójmiasta, jakieś trzy lata po przeprowadzce zaczęłam tyć, no ale dostałam większą dawkę leku i schudłam migiem na kilka lat. Potem zaczęłam tyć na poważnie, a endokrynolog nie reagował więc za namową znajomej zmieniłam endokrynologa i ta pani doktor zleciła badania w kierunku guzów nadnerczy, przysadki mózgowej i czegoś tam jeszcze i natychmiast trafiła z diagnozą. Moja przysadka produkowała ogromne ilości hormonów- x kilkaset ponad normę. Pani doktor stwierdziła, że sama sobie nieco zaszkodziłam wyprowadzając się znad morza. Rozwalił mi się cały organizm, rozmowa przez telefon mnie męczyła i dostawałam zadyszki, przejechanie 500 metrów do sklepu na rowerze = zadyszka, a potrafiłam jeździć po 30-40 km dziennie wcześniej. Ciśnienie kosmiczne na zawołanie, wstyd było wychodzić z domu bo nagle robiłam się czerwona jak burak. We wszystkim co założę czuję się źle, puchnę jak ponton - dłonie, stopy jak 26 lat temu kiedy miałam potworne zatrucie ciążowe. Buty nie pasują żadne, wstaję rano i mam poduchy na stopach, czuję się jakbym na szczudłach łaziła. No ale od kilku dni mam normalne stopy!!! Opuchlizna w zaniku!!! Może ta dieta mi pomaga??? W ogóle czuję się lżejsza i mniejsza jakby coś się zadziało.
Co do depresji to wiem - posiadam takową zapewne, trudno jej nie posiadać jak własna matka nie toleruje mojego wyglądu, a siostra chuda jak patyk po wysłuchaniu co mi dolega mówi: 'a nie można coś z tym zrobić żebyś tak nie wyglądała'?
Na szczęście widuję ich raz na kilka lat, ostatnio skusiłam się na odwiedziny po 10-ciu latach i tak mnie przywitano - wszystko miałam na minus, włącznie z włosami, których mam podobno za dużo i powinnam je przylizać prostownicą.
Depresję zdiagnozował u mnie psychiatra jakieś 13 lat temu, brałam jakieś leki, ale jak wypadłam z autobusu próbując z niego wyjść, wszystko odstawiłam. Coś było ze mną nie tak po tych lekach. Stwierdziłam, że mam gdzieś depresję i jej nie posiadam.
Rozpisałam się, pomarudziłam zawstydzony


  PRZEJDŹ NA FORUM