Rozmowy przy kawie (25)
Witajcie
A u mnie się dzieje od rana.
W desperacji zachowaniem burmistrza poszliśmy do nadleśniczego zdziwiony , a co!! Lasy Państwowe mają kase na różne programy i mają prikaz dogadywania się z ludem. I strzał w dychę . Nadleśniczy , z miejsca podał kilka lokalizacji możliwej inwestycji, kilka różnych rozwiązań. Baaa umówił mnie na jutro samorzutnie na audiencję u wójta ościennej gminy. Na jednej z lokalizacji już byliśmy, mnie ten teren bardzo pasuje, jest tylko ale z wodami gruntowymi, ale za to w pakiecie jeziorko. Stawik znaczy. Mnie pasi.
Ale zobaczymy pozostałe lokalizacje.
No coś się dzieje mocium panie!!!
W niedzielę za to ożenili nas w pikniku rodzinnym , mamy wystawić strzelnicę pneumatyczną. Fajnie! 4 czerwca mamy piknik sportowy u młodej w szkole, tam też się zgłosiliśmy jako atrakcja cyrkowa.
Pogoda u mnie ... cóż powiedzieć. Jak 5 lat temu byłam w Edynburgu u brata , to taka sama była. Rano słońce, zimno, wieje , za chwilę pada, wieje, słońce i tak ... czytać od początku....
Wczoraj założyłam folię na szkielet, ale tak dałam d..y ,że sama na siebie klęłam. No bez myślenia to zrobiłam, zupełnie. Folia 7x8 , przy czym 8 miało iść do wkopania, a mnie się porąbało i wkopałam 7 nooo i nie umiałam znaleźć błędu. Dopiero jak sobie kartkę poskładałam , i rozwinęłam, to zaskoczyłam, no ale po ptakach. Obniżyłam szkielet i jest taki ... no ten... kurduplasty.
Kawę stawiam, bo widzę ,że wypita i do pracy wracam.


  PRZEJDŹ NA FORUM