Rozmowy przy kawie (25) |
ewulab pisze: Moja córka (tak samo złośliwa i uparta jak ja) w gimnazjum zapytała księdza czy nie mogliby czasami na koniec mszy przypomnieć ludziom, żeby lepiej traktowali swoje zwierzęta (w podtekście psiaki) ksiądz ją zbeształ i stwierdził, że zwierzęta duszy nie mają, a księża mają o czym mówić na mszy zamiast zajmować się jakimiś zwierzakami A nie, no oczywiście, księża nie maja czasu, by wspomnieć wiernym o dobrym traktowaniu zwierząt, bo muszą ludziom na mszy mówić na kogo maja zagłosować, z kim i jak maja sypiać i że powinni dać na ofiarę. Oprócz ogólnego ochrzanu, księżulo powinien dostać jeszcze za to, że jest niedouczony w ramach religii, która wykłada. Otóż, nie kto inny jak jakże ukochany przez polski Kościół papież Jan Paweł II w jednym ze swoich pism naucza, że zwierzęta MAJĄ DUSZE, nie jest to taka sama dusza jak ludzka, tylko dusza zwierzęca. Według jego nauki zwierzęta równiez nie konczą życia w momencie śmierci na ziemi i ich dusze trafiają na łono Boga. Był strasznie konserwatywny, ale przynajmniej w tym jednym zrobił jakis krok do przodu. Tylko co z tego, skoro nawet księża nie czytują jego pism, i w ogóle niewiele czytują. Nie mówiąc o tym, że takie nauki sa bardzo niewygodne dla katolików, więc łatwiej udawać, że ich własny papież tego nie napisał. Obłuda to drugie imię religii. Nie mówię, że zawsze, nie mówię, że wszyscy, ale jednak obłuda jest w religii "powszedniej" wszechobecna. Oczywiście sa tacy, którzy naprawdę żyją wg tego, co głoszą, osobiście takich poznałam i uważam niektórych z nich za autentycznie świętych i osobiście wiele im zawdzięczam, ale niestety to jest mikromniejszość. Wadą religii jest to, że prędzej czy później staje sie instytucjonalna, zatraca swój pierwotny sens, staje sie siłą polityczną i dąży do władzy. Zaletą jest właśnie jej pierwotny sens, czyli szukanie prawdy o ludzkiej egzystencji (o ile to istotnie robi, oczywiście). No... Z tego co wiem, Zuza i W. wracaja dzisiaj, jutro Zuza idzie do pracy, ale całkiem pewna nie jestem. |