Rozmowy przy kawie (25) |
Ależ ciekawe rozmowy czytam. Odnośnie czytania - to nie zawsze tak musi być, że jak w domu czytają to i dzieci czytać będą i odwrotnie. Moi rodzice w ogóle nie czytali i nie kupowali książek, a ja byłam nimi zawsze oczarowana. Jak bywałam u znajomych czy siostry ojca to zawsze mnie fascynowały książki i jako osoba dorosła mam fioła na punkcie książek i czytania. Kupuję kilka książek w miesiącu i co najważniejsze - czytam je. Muszę mieć zawsze wybór bo czytam według humoru, nastroju. Moja córka młodsza czyta kilka razy więcej bo dużo szybciej niż ja. Potrafi jednego dnia - w ciągu doby przeczytać porządnej grubości powieść. Co do religii w szkołach to jakaś porażka dla mnie. Moja córka (tak samo złośliwa i uparta jak ja) w gimnazjum zapytała księdza czy nie mogliby czasami na koniec mszy przypomnieć ludziom, żeby lepiej traktowali swoje zwierzęta (w podtekście psiaki) ksiądz ją zbeształ i stwierdził, że zwierzęta duszy nie mają, a księża mają o czym mówić na mszy zamiast zajmować się jakimiś zwierzakami. Córka zaprzestała chodzenia na religię, a ksiądz zadzwonił do mnie ze skargą i jeszcze mu się dostało. Kościół omijam od lat łukiem szerokim, kolędy nie przyjmuję bo nie widzę potrzeby aby mi klepano, że się 100 lat temu rozwiodłam, w ogóle tej całej szopki z kolędami nie pojmuję. W ogóle wszelkie religie uważam za szkodliwe dla społeczeństwa i wcześniej czy później znowu zaczną się chore konflikty powstające dzięki nawiedzonym religijnie ludziom. |