Rozmowy przy kawie (25) |
Sie ma! Zimna Zośka, jak najbardziej zimna Anito, "świete" słowa! Wychowanie człowieka w duchu religii, jakiejkolwiek, kładzie sie cieniem na jego psychice. Wypala wewnętrzne piętno na obrazie świata, potem, żeby to odtruć, trzeba sporo nad soba pracować, a jesli ktos nie potrafi tego w sobie odtruć, na zawsze pozostaje uzależniony od oceniania siebie według kodeksu wymyślonego przez innych, według patologicznych norm w stylu "grzech lub zasługa". Dużo sie wygłupiałam na temat seksu ostatnio, ale całkiem serio nalezy powiedzieć, że to, co religie mówią o seksie i to, że uczyniły z niego kategorię moralną (!!!) to jest jedna z największych krzywd, jakie zadają ludzkości. Ludzie maja to tak zakodowane, że to, co absolutnie naturalne, dobre, wartościowe, potrzebne, przyjemne - jest w ich świadomości "grzechem". No i to mitologizowanie małżeństwa! "Seks jest dozwolony tylko w małżeństwie", a jakże! "Małżeństwo jest święte", a jakże! Dlaczego ta przykładowa pani z poradni jest po kilku rozwodach? A, no bo jej wkuto do głowy, że związek z facetem musi oznaczać małżeństwo!! I ona uwierzyła. Potem sie okazało, że małżeństwo nie zawsze uszczęśliwia. Tylko o tym nie było mowy w zaleceniach religijnych... To tylko przykład. Nie chodzi tylko o stosunek do seksualności, ale o wiele, wiele więcej, niemniej seks jest idealnym przykładem, bo każdy, dosłownie każdy to odczuwa na własnej skórze, że coś w tym temacie tu nie gra... Oczywiście nie jestem ślepa i wiem, że religia ma zalety i to olbrzymie. To oczywiste, że czlowiek poszukuje prawd duchowych, kontaktu z absolutem (lub swoim wewnętrznym ja, zależy jak na to spoglądać), poszukuje dla siebie kodeksu postępowania, wspólnoty duchowej z innymi... Jednak nie da sie nijak pominąć faktów. Religia zaczyna od poszukiwania prawdy, a zaraz potem ustala dogmaty wiary i zaczyna je narzucać siłą. I tu już mamy rodzaj zbrodni duchowej przeciwko ludzkośći. Jeśli istnieje Bóg, z pewnościa nie jest wyznawcą żadnej religii to po prostu niemożliwe Janinko, Prowokacja, to moje drugie imię Ty mogłabyś byc moją matką? Chyba przesadzasz, musiałbyś być bardzo młodocianą matką Dziekuję za to, że byłabyś ze mnie dumna choć nie wiem, czy do końca wiesz, co mówisz Januszu, a propos prowokacji... Ty wiesz, jestem pewna, że wygłupasy pod Twoim adresem to rodzaj "kto sie czubi, ten sie lubi", a nie (absolutnie!) chęć dokuczenia na serio! Zresztą sam mnie swego czasu prowokowałeś do zwierzeń "w temacie" facetów, więc musiałeś wiedzieć, że nadejdzie chwila "odwetu" Margolciu, a może na te wiadra stare trykotowe koszulki pofarbowane na na eko-kolory w herbacie, kawie lub wywarze z trawy i obwiązane sznurkiem..? (albo kalesonki ) Albo szary papier obwiązany szarym sznurkiem? Taki grubszy, sztywny, woskowany szary papier nie rozmoknie zbyt szybko, powinien wytrzymać cały sezon... Przychodzą mi do głowy jeszcze resztki tapet, takie ścinki, z tym, że to tez muszą być takie powlekane tapety, a nie najcieńsze papierowe. |