Rozmowy przy kawie (25) |
Tak, to był żarcik młodego Sztura, o tym, że "gdy on śpiewa, kucharki odchodzą od garu"... czy jakoś tak Nazwanie go "moim Kanadyjczykiem", to przesada, nigdy go nie poznałam osobiście i jest dość mało prawdopodobne, że poznam. A nawet gdyby, to nic nie musi znaczyć, bo wizerunek estradowy czy telewizyjny, a prawdziwe życie, to dwie różne rzeczy i to akurat znam z autopsji... Bywa, że w prawdziwej znajomości ktoś jest zupełnie inną osobowością niż na scenie i nawet nie chodzi o to, że coś udaje, po prostu to są dwa światy, w których nie zawsze dzieje sie to samo. Twarz artystyczna i twarz prywatna bywaja różne, ktos, kto podoba sie na scenie może w osobistym kontakcie sie jednak nie podobać i to jest zupełnie normalne. Może być też odwrotnie oczywiście. I tu mam uwagę co do wizerunku internetowego. Z tym jest tak samo. Absolutnie nie chodzi mi o to, co napisałas o Zuzi i W., bo akurat to najświętsza prawda. Jednak tak ogólnie, to róznie bywa, można się pomylić "w obliczeniach", jeśli ma sie dane z internetu... |