Rozmowy przy kawie (25)
Sponiewieranie zawodowe postanowiłam zaleczyć aktywnością.Zaliczyłam pierwszą przebieżkę 30', której nie mam odwagi nazwać joggingiempan zielony.
Potem przy herbatce spaliłam część zasieków przykominkowych doprowadzając M do palpitacji. Już oczyma duszy widział płonący kurnikporuszony.
Traktuje mnie jak niedorozwiniętego piromana.
Sam zasieków nie likwiduje i oponuje, gdy wspominam o zakupie maszyny zrębkujacejtaki dziwny.
I tak źle i tak niedobrzetaki dziwny.
Z tym dziadzieniem to jest coś na rzeczy...A wydawałoby się, że do 50 jeszcze...Za młodszego poszłam....

Tańce do białego rana. Nie trzeba mi 2 razy powtarzać...bardzo szczęśliwy


  PRZEJDŹ NA FORUM