Rozmowy przy kawie (25)
Matko, co tu się dzieje! Fajnie, że wreszcie o seksie wesoły

Miałam ciężkie dni i sobotę całkowicie "off", wiec teraz nadrabiam zaległości i nie mogę się z niczym pozbierać. Otóż w piątek po południu okazało się, że te czerwone wykwity na rekach, to nie żadne "coś mnie pogryzło", tylko reakcja na jeden z moich stawowych leków p/zapalnych (nawet od razu wiedziałam, na który z opisów na ulotce i faktu, że to był lek, którego dotychczas nigdy nie brałam).
W poniedziałek rano poszłam do przychodni wyspowiadać się, ze odstawiłam leki, a lekarz na widok tych wykwitów zaordynował mi 2 zastrzyki w dupsko na miejscu i tabletki clatra do czasu ustąpienia wysypki.

Trochę wpadłam w panikę, jak ja tak mam bez tych leków stawowych funkcjonować i od razu już bolały mnie ręce i drętwiały, ale jakoś przeżyłam ten poniedziałek. Dziś od rana - spokój: no NIC MNIE NIE BOLI. Może ja nie żyję?

Dostałam też skierowanie na turnus rehabilitacyjny z ZUSu i skierowanie na zabiegi rehabilitacyjne na miejscu; wszystko poumawiałam i stopniowo załatwiam.


  PRZEJDŹ NA FORUM