| Rozmowy przy kawie (25) |
| Odprawiłam online siebie i W., głównie ze względu na W. bo coś zaczyna mamrotać, że ma pietra przedwyjazdowego, angielskiego nie zna i w ogóle zaginie gdzieś bez wieści nie mogąc się dogadać Teraz go nastraszę, że jak na lotnisko nie przyjedzie, to go będą nawoływali jak Barejowego "passengera Palucha" Najgorsze to to pakowanie. Z uwzględnieniem kapryśnej angielskiej pogody. Jakiś prezent muszę wymyślić jeszcze dla znajomego Angola, który będzie nas woził po atrakcjach regionu. |