Mój syn w drugiej klasie podstawówki nie chciał się codziennie kąpać i zmieniać ubrania. Po długich "podchodach", dowiedziałam się, że pani ganiąc dzieci za "brud i smród" określiła go jako przykład pedanta. Jakiś młodzian zrobił z pedanta pedała.Chociaż nikt pewnie nie wiedział dokładnie, co oznacza to określenie, wiedziano, że jest obrażliwe. Więc on wolał śmierdzieć niż być pedałem. A z dziwaczenia dziecięcego pozostała mu niemożność zjedzenia kanapki , jeśli z niej coś "zwisa", wędlina, plasterek sera. Obcinałam nożyczkami te zwisy, aby nie wystawały poza obręb chleba . Ja nie zasnę w niebieskiej pościeli. . I żyjemy i nikomu krzywdy tym nie robimy. |