Bry! Wstałam o własnych siłach, znaczy się aklimatyzacja zwrotna nastąpiła prawidłowo Ale dobrze było wyjechać, bo po irlandzkiej zimnicy, mimo że dom wychłodzony, a na dworze rześko czuję się jak w tropikach
Januszu dzięki za miłe słowa, ale czytałam, ze doskonale sobie radziliście beze mnie Relacja to jeszcze trochę, bo o ile ze zdjęciami w miarę doszłam do porządku, to jeszcze to wszystko opisać trzeba... zatem na razie po prostu poranna kawa na rozbudzenie...a następna pewnie wieczorem, bo taki cudny dzień wstał, że pewnie zaraz wszyscy pognamy do ogrodów |