Rozmowy przy kawie (24)
Elu, czyli już nie wzejdzie Ożarowska...no trudno. Siałam ją dla koleżanki, która zadeklarowała chęć posiadania papryki na balkonie. Jak się tylko dowiedziałam, że jest zapotrzebowanie, to posiałam, co miałam. Wyjdzie, to wyjdzie a jak nie, to widziałam w szkółce po 3,50 zł gotowe spore krzaczki. Wiadomo, że chodzi o tę zabawę i zamieszanie z własną produkcją ale jak nie, to nie.
Januszu, pani prezydent gospodarstwa w Zachodniopomorskiem - Małgosia podejmie latem kilkudziesięciu prezydentów własnych działek, to i przygotowania są adekwatne lol (Małgosiu, mam nadzieję, ze nie masz mi za złe żartu. Ja po prostu bardzo ale to bardzo podziwiam Waszą pracę a ścieżki macie tak piękne, że i sam prezydent Obama mógłby się nimi przechadzać).
A w sobotę urobiłam się po pachy. Postanowiłam, że rabata będzie miała kształt łuku. Wzięłam patyk, sznurek, szpadel i taczkę. Nałożyłam zimową kurtkę i z werwą zabrałam się za wycinanie darni. Jak nie teraz, to nigdy, bo latem wbicie szpadla i wykopanie dołka w suchej, zwartej glebie będzie baaaardzo trudne. Darń cięłam szpadlem w kwadraty, wyciągałam tak pociętą kostkę, pogłębiałam dołek jeszcze przynajmniej na głebokość szpadla, wyciągałam kamienie, układałam na dno dołu kostki darni trawą w dół i zasypywałam potem wykopaną wcześniej ziemią zmieszaną z piaskiem i dżdżownicami. I teraz pytanie, czy ja się temu kawałkowi działki przysłużyłam czy wręcz przeciwnie, bo dolną warstwę ziemi mam teraz na wierzchu. Czy ta trawa w środku nie zacznie gnić zamiast się ładnie rozkładać, no i czy nie będzie wyłazić na wierzch zakręcony.


  PRZEJDŹ NA FORUM