Rozmowy przy kawie (24) |
No skoro na tapecie jesteśmy to wstajemy............a tak serio to już od szóstej rano się krzątam bo przy psiej bandzie nie da się pospać, a jak mała jest u nas to też wcześnie wstaje. A teraz wyjaśnienie co do włosów. Otóż jestem naturalnym rudzielcem od urodzenia, taki gen przekazali mi rodzice, ojciec miał włosy czarne, a matka jest brunetką, ale tata dawno temu mi wspominał, że u nich w rodzinie była ruda kobieta. Także gen krąży i się ujawnia, co ciekawe . Gen zapewne po Wikingach pomorskich bo najstarsi przodkowie pochodzą z Grudziądza i od tego miasta powstało nazwisko mojego ojca. No a wiadomo, że Wikingowie na Pomorzu sobie urzędowali jakiś 1 tys. lat temu dość prężnie. W każdym razie ja po długim czasie przerwy odziedziczyłam te rude włosy, a po mnie moje dwie córki, które uparcie się farbują, no i wnusia. Co do gęstości włosów to też tylko geny. Z każdej strony gdzie się nie tkniemy to do rodziny włażą ludzie o bardzo gęstych włosach. Moja matka, ojciec, a potem mój mąż mają bardzo gęste włosy. Do tego mój były mąż niemożliwie gęste i mocno czarne bo on potomek jakiegoś Węgra po królu Batorym, ale i tak moje geny były silniejsze :-). Moja starsza córka ma chłopczyka o normalnym kolorze włosów, ale za to też z burzą włosów - także to naprawdę tylko geny. A co do rudych włosów - żadnej radości mi one w młodzieńczym życiu nie przyniosły bo naród w tym kraju w 90% zacofany i ciągle żyje średniowiecznymi przesłankami. A to mój dwuletni wnusio - byłam na początku kwietnia w Gdańsku więc zdjęcie aktualne. |