Rozmowy przy kawie (24)
O, mateczko, ależ sobie dałam w kość! Ledwie pełzam. Choć, gdyby nie zaczęło padać, to jeszcze bym skosiła pod stodołą, bo tez pilna sprawa, ale trudno sie mówi, za mokro juz było. Rezerwa w mięśniach migała mi już od dawna, ale udawałam, że nie widzę i parłam naprzód. Kurczę, zrobiłam to! Wykosiłam taki naprawdę wredny, ciężki, niewygodny do koszenia czymkolwiek kawałek z pochyłościami. Wykosiłam go ręczną kosiarką, naszarpałam się... O, kurdę, jak jest teraz pięknie w tym miejscu oczko
Powiem to jeszcze raz, ale gdybyście zobaczyli tę robote, to zrozumielibyście, dlaczego znowu sie chwalę - chwała ogrodnikom! pan zielony
Kiedyś to bedzie przecudnej urody element mojego ogrodu, a teraz jest cudnie gładki, czyli bez chaszczy.

Zadzwonił mój znajomy, który ma ogród i lubi nim sie zajmować, choć nie jest takim pasjonatem, jak my, no i nie ma za wiele czasu na to. Pyta, co tam robię, no to mu powiedziałam, że w tej chwili karczuję i koszę, w planie na te wiosnę mam jeszcze jakieś 10 arów takiej roboty, a potem przechodzę do sadzenia. A on na to - "Jesssu, ja się ciebie boję! To nie jest normalne!" lol Jak to nie jest normalne? Zależy w jakich kręgach pan zielony




  PRZEJDŹ NA FORUM