Rozmowy przy kawie (24) |
Chwała! Janinko wózek sie sprawdza, jeśli ktoś lubi nawijać Pat ma rację, im większe kółka, tym wygodniej. Inne rozwiazanie to rozciągnąć w ogrodzie dwa, trzy węże i podczas podlewania po prostu je przepinać, a samych węży nie zwijać, tylko zostawić na całe lato, np. na granicy trawnika i rabat. Mam znajomych, którzy tak to sobie rozwiązali, no, ale to zależy od wielkości, kształtu i układu ogrodu, no i tego, czy ktoś ma tolerancję na wąż leżący na skraju trawnika. Twierdzą, że dla nich to jest najlepsze rozwiązanie, faktycznie u nich te węże nie rzucają sie w oczy, zaczynają sie w krzaczkach przy tarasie i dalej biegną za rolborderami. Tylko oni pocięli je węże na kawałki, co 5m maja złączki, które moga spinać i rozpinać zależnie od potrzeb. Ja mam wózek, ale szczerze mówiąc nielubie go, bo niestety trzeba sie schylać przy zwijaniu, nonsens Kawę biorę, z mleczkiem. Czy Wy też tak macie, że jak pracujecie w ogrodzie do późna, to potem rano idziecie w to miejsce, żeby popatrzeć, jak efekty wyglądają o poranku..? Zuziu, współczuję! Ja co prawda nie mam takich problemów, ale solidaryzuje się, bo wiem, jak to wygląda, mam znajomą, która okropnie cierpiała w czasie miesiączki, dziś juz jest po menopauzie i jest z tego powodu bardzo szczęśliwa. Ja natomiast jestem szczęściarą, nie czuję w te dni jakiegos większego bólu, no chyba, że głowy |