Obrazki z Gospodarstwa (1)
Też by mi się przydał taki Adrianek. Niby mamy duże bezrobocie ale znalezienie na wsi kogoś "robotnego" zakrawa na cud. Ot taki nasz folklor. Same Rychy i Zdzichy jak mówi Pat. Do nas przyszedł kiedyś dla odmiany Andrzej z kosą do wykoszenia części pod drzewami, niedostępnej dla kosiarki czy traktorka. Wszedł sam nie meldując się i wyjrzałam na ogród słysząc wściekłe i długie ujadanie psów, które były wówczas w kojcu. Patrzę i oczom nie wierzę. Nie mogę zorientować się czy kosę prowadzi Andrzej czy może kosa prowadzi Andrzeja. Dzielące nas 150 metrów pokonałam w iście sprinterskim tempie bo byłam przerażona, że utnie sobie stopę. Był oburzony, że nie pozwalam mu kontynuować pracy. Bo przecież tylko kilka piw... a ledwo trzymał się na nogach.
Ho, ho! Niezła plantacja. Jak miło czytać, że Dorotki takie mądre. To ani chybi nasza kompostownikowa krew!


  PRZEJDŹ NA FORUM