Rozmowy przy kawie (24)
A czekajcie, jeszcze nie ide, coś Wam opowiem.
Byłam wczoraj w casto. Wiecie, jak to jest, rzucił sie na mnie rododendron. Większość tam była opisana w stylu "Rododendron, color: pink", dosłownie zakręcony O, taki wysoko wykwalifikowany ogrodnik (chwała!), jak ja (i Wy), szyderczo pogardza nieopisanymi odmianowo roślinami. Jednak nagle na jednym stole ukazały mi sie opisane, raptem dwie odmiany, w tym "Gartendirektor Rieker". "Direktor" znany jest z dużych kwiatów, to pamiętałam. Wzięłam go pod lewą pachę, w końcu miło przytulić do serca jakiegoś dyrektora ogrodu, czyż nie?
W domu postanowiłam uzupełnic wiedze o odmianie, jej docelowym wzroście itp. Czytam - mrozoodpornośc do -22. O, masz, ale kicha, toż kipnie juz pierwszej zimy! Po co, ja durna, go brałam, skoro nie pamietałam mrozoodporności, duże kwiaty to nie wszystko. Z drugiej strony, o "Percym W." tez tak piszą, a u mnie żyje i ma sie dobrze, raz mu pąki kwiatowe całkowicie przemarzły, wtedy, gdy bylo -29,5 przez tydzień, ale sam krzew nie ucierpiał. Może z tym będzie podobnie. Kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa, posadzę.
Oglądam zdjęcia w necie i trafiam na ładną fotke kwiatów, patrzę na adres strony, a tam "Mon jardin". Mój francuski jest jak idealny facet - nie istnieje pan zielony ale zaczynam czytać, bo, wiadomo, kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa. "Mon premier rhodo est de plus en plus magnifique." I co? Rozumiecie? Ja zrozumiałam! Okazuje się, że ogrodnicy całego świata są w stanie sie zrozumieć nawet bez znajomości swoich języków lol Od razu mi sie przypomniało opowiadanie W., w którym opisał, jak dogadywał się w Hiszpanii z innym ogrodnikiem lol
Słowem: est magnifique!


Jardiniers de gloire! (prawda, że rozumiecie?)


  PRZEJDŹ NA FORUM