ech...tak się miło dzień zaczął późniejszym wyjazdem do szkoły i równie szybko przyjemności się skończyły: najpierw Sara odpaliła syrenę, że do przedszkola nie idzie, bo to nie fair, że my sobie idziemy na badania, a ona nie, a następnie Flo odpaliła histerię pod klasą, twierdząc, że nie ma takiej siły, która zmusiłaby ją do wejścia w trakcie lekcji...po 10 minutach wyszłam z roli matki idealnej i ją obwarczałam, za co mi wstyd mocno, ale czasem nie daję rady....nie daję rady być empatyczną, uśmiechniętą, entuzjastyczną mamuśką i naprawdę są dni, kiedy mam ochotę wsiąśc do auta i pojechać gdzieś, nie martwiąc się kto odbierze dzieci i co z nimi będzie...nie pamiętam, gdzie: chyba w Niemczech albo Irlandii jest instytucja rodziców zastępczych na godziny. Jak matka czuje, że ma dość i może zrobić coś złego dziecku albo sobie, to dzwoni na gorącą linię i przyjeżdża natychmiast opiekunka, która dzieci przejmuje, a matkę wygania z domu na parę godzin, żeby złapała dystans do siebie czy świata
Dobra wyjęczałam się, te marudy to chyba od upustu krwi, zaraz uzupełnię niedobory wielkim kubkiem kawy i świat stanie się znośniejszy U nas też potworna zimnica, ale podobno tylko dziś, a jutro ma być już 13 stopni. |