MaGorzatka pisze: A gdzie one się zahibernowały, że tak je możesz podglądać?... U mnie jeszcze jeży nie było, znaczy nie było wściekłego ujadania psów na jeża Małgosiu, przed trzema laty , psy w środku zimy wygrzebały dwa jeże. Miały gniazdo w drewutni. Przezimowały u nas w piwnicy. Zrekonstruowaliśmy ich " noclegownię". Po konsultacji z panem z fundacji Igliwiak, wybudziliśmy je wiosną, nieco odkarmiliśmy i poszły w świat. Co roku wracają we wrześniu. Znajdujemy je na tarasie, a Matylda drze się takim dziwnym ni to skrzekiem, ni krakaniem. Idą do piwnicy, potem obniża się temperaturę [mają ogrzewanie pod tekturą], i nie karmi się. Tak jak w środowisku naturalnym: zimno + brak pożywienia = lulu. Wiosną włączamy ogrzewanie i dajemy jeść. No i cały sezon czekamy. Może przyjdą. |