Rozmowy przy kawie (23)
Bea, wyobraziłam sobie Ciebie jako tę Zosię z Pana Tadeusza, która żyjąc dotąd w ukryciu, wyszła wreszcie między mężczyzny i zawracała im w głowie bardzo szczęśliwy.
Aniu, liście na rabatach to i mój problem. Na własne życzenie, bo posadziłam kilka brzóz a pod nimi wrzosy. No i teraz wrzosy mają wiecznie liście i gałązki brzozowe a dalsze rabaty też mocno zawiewa liśćmi. Ponieważ moja działka ma nieco dziki urok (?) zostawiam te liście na rabatach.
Misiu, jak to dobrze mieć taką pomocną dłoń. Pewnie sporo udało się zrobić. A dziś bolą gnatki?
Pęd od róży cały ciachnęłaś czy zostały oczka? Jak zostały, to wiesz, że róża odbije a nawet pewnie ją to wzmocni. Podobno ogrodnik na wiosnę powinien mieć twarde serce i ostry sekator. Ja wczoraj też z sekatorem szalałam a mam tak zmarnowane prawie wszystkie róże, że cięcie było bardzo radykalne.
Pat, Ty to zawsze znajdziesz jakieś pozytywy, nawet jak pada deszcz, a ja jestem wkurzona, bo wzięłam dwa dni cennego urlopu na działania działkowe poza miejscem zamieszkania i co? Pada i zimno dzisiaj a miałam w planach oprysk miedzianem tych marnych kikutów różanych, które zostały po wczorajszym cięciu. A najgorsze jest to, że na działce zostawiłam sobie na dziś obiad i ciasto karmelowe (tak, tak, oczywiście nadal jestem na diecie). Muszę zatem jechać.
Grażynko, śliczny chłopczyk w Twoich ramionach, a jaki ładny ma kocyk.
Basiu, witaj!
Basiu, fajnie, że znalazłaś system pracy zmianowej, który Ci odpowiada. U mnie by się nie sprawdził, bo przeważnie jest tak, że na robotę od początku rzucam się ze zbyt wielkim zapałem a jak już posadzę cztery litery na krześle czy innej ławeczce, to ciężko je ponownie ruszyć.
Ewa, w zdrowym ciele, zdrowy duch. Na pewno z Tobą tak właśnie jest. A z resztą, norma jest szeroka i wierzę, że i ja się łapię.
Januszu, cześć!
Justynko, jaskółki może myślą o jedzeniu wieczorem ale na myśleniu się kończy a ja wczoraj późnym wieczorem zjadłam pół mazurka kajmakowego. Pyszny był i zapewne w boczki wlazł.
Bogusiu, mnie to ciepełko na pewno nie przeszkadzało. U nas na Wybrzeżu ciepłe dni się bardzo ceni.
Różo, wzruszający Twój wpis. Tak, dzieci szybko rosną. A mój syn zdecydował, że nie będzie bierzmowany. Nie ucieszyłam się ale nie miałam zamiaru go namawiać ani tym bardziej zmuszać.



  PRZEJDŹ NA FORUM