Magolciu! Miałam napisać dokładnie to samo i częściowo z tych samych powodów i ... miliona innych. Truskawki tak zarosły, że porobiłam nowe sadzonki, a resztę skrupulatnie skopałam, przeryłam i przebrałam z resztek chwastów. W pozycjach różnych, bo, podobnie jak Janusza już mnie plecy tak bolały,że... Przeryłam zresztą cały warzywnik i dodatkowo posiałam jarmuż. W warzywniku mam już ładną pietruszkę, fajnie rośnie lubczyk czosnek niedźwiedzi i rabarbar. Czyli całkiem nieźle jak na początek kwietnia Potem ów warzywnik podlałam. W międzyczasie paliłam ognisko i wycinałam, co tylko nadawałoby się do spalenia. Ognisko teraz sobie samo dogasa. Co nieco odchwaściłam. Tym samym rabaty za domem mam wstępnie odgruzowane. eM natomiast przesiał kompost - 2/3 zniknęło, a dokładnie przybierając postać ślicznej ziemi zasiliło warzywnik. Potem pomalował taczkę i teraz mam świeżutką, zieloną taczuszkę Zrobił też poprawki drewnochronem plus pomalował kratownicę na osadniku. Obiad zjedliśmy siedząc w trawie za domem, na słonku A ja teraz wykąpana dogorywam sobie spokojnie w łóżeczku Zdjęć nie robiłam, bo byłam za brudna, a potem za zmęczona. Ale plan został wykonany PS/ Zapomniałabym o "akompaniamencie" - sąsiadki do syna "zamknij się", ale jej się nie dziwię, bo to dziecko czy mu dobrze, czy źle drze się tak, że nerwy można stracić |