Rozmowy przy kawie (23) |
Bry. Aniu, podziwiam opanowanie, bo mnie czasem ręka sama wyciąga się po ciężkie przedmioty. Złamałam się, byłam ci ja w chrząszczu i zastałam napadnięta przez lilak Znamia Lenina. wczepił się we mnie zębami i pazurami, a że była silniejszy, więc wyczołgałam się na zewnątrz wlokąc dziada za sobą. |