Rozmowy przy kawie (23)
Z Wrocławia wróciłam wczoraj o ... 3ciej w nocy. Mieliśmy tam tyle pracy, że po śniadaniu przed wyjazdem o 8mej rano, kolejny posiłek zjedliśmy o 21szej. Na szczęście zdążyliśmy kupić coś na wynos bardzo szczęśliwy Droga minęłam nam całkiem sprawnie, zważywszy na moje negatywne doświadczenia na autostradzie do Wrocławia. A na miejscu... Cóż, Aga miała odebrać gro rzeczy ze starego mieszkania i powiem tyle - przez półtora roku mieszkała z podłymi ludźmi. Amen. Mimo że ma zapłacone za ten miesiąc i ma na umowę, to okazało się, że jej "przyjaciele" i "chłopak" spodziewając się zapewne, że będzie je chciała wziąć zamknęli wszystkie wewnętrzne drzwi, a dodatkowo wyzbierali jej rzeczy z całego mieszkania i zwalili na wielką kupę w jej dotychczasowym pokoju. Zupełnie nie wiem, jak w ogóle mogli grzebać w jej rzeczach. I pierwotnie zażyczyli sobie byśmy na nich czekali do 18 zdziwiony Załatwiliśmy to ostatecznie via pracodawca gówniarza, bo pracę chłopakowi, który jest z Wrocławia załatwiła moja córka u mojego szwagra, który jest wspólnikiem w tej firmie, ale jak gówniarz pojawił się w końcu z mieszkaniu z ojcem, to wystartował do mnie z hasłem, że powinniśmy się umówić wcześniej. Wcześniej w mieszkaniu, które Aga miała opłacone i ma umowę zdziwiony To mu powiedziałam, że jestem nieco od niego straszą osobą, nieco zajęta i nie zawsze jestem w stanie zapanować takie wyjazdy, a w ogóle to nie widzę powodu, by umawiać się z nimi. A on mi powiedział, że powinnam w takim razie popracować nad organizowaniem swojego czasu diabeł Oooo to obudziło we mnie heterę i powiedziałam niemal wszystko, co leżało mi na wątrobie. I doprowadziłam do tego, że w końcu ojciec powiedział gówniarzowi, że jak starsi rozmawiają to ma się nie wtrącać. Wyobrażacie sobie- 22 gówniarz, któremu załatwiliśmy pracę ponownie (bo to nie był pierwszy raz, a poprzednie były jak był moim gościem m.in. dotyczyło to wychowywania dzieci - sic!) chciał mnie pouczać, co ja niby powinnam. Ale wówczas był gościem, wczoraj nie, więc opowiedziałam to i owo tatusiowi, jak jego synuś zachowywał się w moim domu i powiedziałam, że gdyby moja Aga tak się u niego w domu zachowała to poniosła by konsekwencje, daje mu na to słowo. I że zostałam inaczej wychowana, a u mnie w domu było nie do pomydlenia, by młodzi ludzie tak się zachowywali w stosunku do starszych. Aga zresztą też została tak wychowana. Przy mnie i przy swoim ojcu, który zresztą nie reagował, negatywnie wypowiadał się o moim eMie i m.in. miał pretensje, że nie okazał mu szacunku. Więc mu powiedziałam, że niby czemu po tym wszystkim miał mu go okazywać, skoro i on mojemu eMowi nie okazał tego szacunku m.in. wyśmiewając się z jego córki w jego domu! To tylko malutki fragmencik tego, co wczoraj się działo. Ciśnienie skoczyło mi na maxa, ale najbardziej to żal mi było mojej córci, że musiała przeżyć i takie atrakcje jak wczoraj. Ale doskonale się stało, że byliśmy przy tym razem z eMem. Potem pomogłam jej posegregować rzeczy, wysprzątałam jej nowy pokój na błysk, kupiłam kilka fajnych rzecz-firaneczkę, dywaniki itp. i pojechaliśmy do domy, po tym jak uznaliśmy, że dziecko jest zaopiekowane. Jestem strasznie tym wczorajszym dfniem zmeczona, ale mną 100% dziś coś będziemy robić, bo muszę korzystać z obecności i pogody.


  PRZEJDŹ NA FORUM