Rozmowy przy kawie (23)
Podczytuję Was od rana, ale jakoś natchnienia do skrobnięcia (kliknięcia)kilku słówek brak.
Lubię święta w ich wymiarze obrzędowym i potrzebuję w duchowym.
Celebrowanie raz mnie wciąga bardziej, raz mniej. W tym roku naprawdę postawiłam na atmosferę, a nie pełną lodówkę. Wynik bardziej chwilowego zmęczenia i potrzeby odsapnięcia, niż bojkotowania tradycji.
Koniec końców, wspólnymi siłami ze wszystkimi domownikami (koty milcząca aprobata działań, pies nieustanna kontrola poczynań na każdym etapie), co niezbędne do świętowania, jest.

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę, by te święta przyniosły radość i pogodę (także, a może przede wszystkim) ducha.





  PRZEJDŹ NA FORUM