O, Małgosiu, pewnie, że chcę. Ja chcę sadzić rrróżne rrróże w rrróżnych miejscach. Taka Gallica to by mi chyba pasowała gdzies w Kanadyjskim Rosarium... Natomiast to miejsce, o które mi chodzilo w postach powyżej, to jest taki punkt, na który pada wzrok, gdy sie wchodzi/wjeżdża, więc chciałabym, żeby rosła tam jakaś powtarzająca kwitnienie. No, zobaczymy, teraz to właściwie dochodzę do wniosku, że powinnam tę rabatke zostawic w spokoju i zajmowac sie pilniejszymi pracami, których jest multum. Tam akurat jest czysto, opielone jesienia jak nigdy Trudno, niech może lepiej ten Alexander tam zostanie, najwyżej dosadzę jakąś okrywową znoszącą cień... No, tak podpowiada logika, bo sercwe to by oczywiście chciało zrobić wszystko od razu, jednocześnie I rabatki przy podjeździe i żywopłoty posadzić, i maliny wyciąć, i suche bzy wakarczować, i wykosić pół hektara chaszczy...
|