No to prawda, poprzednie zimy mnie rozpuściły na tyle, że nie zwracałam uwagi na mrozoodporność roślin, bo przeżywało wszystko... co do róż to większość mam takich, które niby nie wymagają kopczykowania, ale i tak niektóre nie dały rady...nic to - będzie okazja do kupna nowych za jakiś czas Szczęśliwie na żywopłot różany nad rzeką i do przedogródka wybrałam akurat twardziele i tam strat nie ma, więc nie stracę szału kwitnienia z ubiegłych lat. No a te zeżarte przez mróz do korzenia, coś tam puszczają od ziemi...mam gorącą nadzieję, że te akurat były na własnych korzeniach i nie okaże się, że mam po tej zimie mnóstwo nowych rugos
Przespałam się chwilę z ogrodową frustracją i mi lepiej Zrewidowałam w głowie plan na ten rok, więcej opieki nad tym co już jest i selekcji roślin pod kątem odporności na mróz/chwasty. Przynajmniej krzewy i drzewa mają się dobrze, także te sadzone zeszłej jesieni - zamiast ogrodu angielskiego będzie arboretum |