Rozmowy przy kawie (22)
Dziewczynki jestem, wnusio leży dalej z córcią w szpitalu, ma kroplówki podawane i trzeba czekać, bo ten paskudny wirus może trzymać aż 14 dni, a dzisiaj jest już 11 dzień, więc może w końcu to się skończy, bo biedactwo wyczerpane jest okropnie smutny nikt się nie spodziewał, że aż tak go będzie trzymać długo, nawet lekarze czekają na poprawę, jest nawadniany i nawet dzisiaj zjadł troszkę zupy, no ale czy ją odda?? może nie, bo dochodzi 16 i córcia nie pisze nic, więc może w końcu jest światełko w tunelu, że żołądeczek zacznie pracować. Teraz leżą w naszym szpitalu i mąż jeździ, ale nie wpuszczają na salę, tylko dostarcza, co potrzeba córci, a druga babunia pilnuje bajdelki, a też jest chora i ledwo chodzi, dlatego jest mi tutaj tak ciężko, że nie ma mnie, kiedy jestem najbardziej potrzebnasmutny oby do niedzieli, bo w niedzielę już będę w domku.


  PRZEJDŹ NA FORUM