Kiedy zakwitną piwonie
Och ten grajdołek sąsiedzki... Banda frustratów i półmózgów. Choć i moje osiedle, mimo że domkowe, też ma swoje "uroki". Można byłoby naprawdę wykształcić fajną wspólnotę mieszkańców, która miałaby potencjał do realizacji inicjatyw pro publico bono, ale niestety. Kłótliwość, egoizm i tumiwisizm. Szkoda gadać.

Obejrzałam zasiewy i chylę czoło. Ja zdecydowanie nie mam ręki/cierpliwości/wiedzy do takich przedsięwzięć.


  PRZEJDŹ NA FORUM