Postanowiłam przewalczyć własne zniechęcenie i jednak wątek odkopać - dziś mam dzień siedzenia pod kocykiem i zapadania się w Rów Mariański, ale wczoraj ślepa furia miotała mną tak, że popełniłam pewną rzecz - tak to jest jak człowiek ma dużo negatywnej energii i farb w domu :
Miało być mniej więcej tak, jeśli o układ chodzi, choć gdybym robiła na spokojnie, a nie pod wpływem impulsu, to zapewne bym wybrała bardziej stonowany odcień...jakoś tak widzę oczyma wyobraźni wyważony komentarz Iwonki, w którym pod oględną pochwałą da się w dalszym planie wyczytać "łomatkobosko, coś ty zrobiła?!"
Do przemalowania są jeszcze okna na fasadzie bocznej, ale tu postaram się mieszając kolory, dodać więcej szarego a mniej oczobitnego niebieskiego
W ogrodzie byłam, ale robić się nie da, choć robić trzeba i to pilnie, gdyż łąka, która pożera mi nadrzeczne rabaty dodatkowo przez zimę dorobiła się grubej warstwy mchu...na zdjęciach klimatycznie wyjdą te krokusy na mchowych poduszeczkach, niestety na żywo efekt jest zdecydowanie gorszy.... |