Rozmowy przy kawie (22)
Witam popołudniowo choć za oknem tak ciemno jakby był już późny wieczór. Zimno - tylko 3 stopnie i na dodatek wiatr potęgujący odczuwanie chłodu. Przed południem, w ramach terapii przez pracę, pomimo mżawki przekopałam i wygrabiłam 2 grządki w warzywniku bo jesienią wnuk rozłożył mi tam obornik. Musiałam też usunąć duże kępy perzu, który albo był w oborniku albo zdążył się tak rozrosnąć od jesieni. Myślę jednak, że to obornik był zachwaszczony. Rozpoczęłam jeszcze przekopywanie grządki pomidorowej ale rozpadało się już solidnie a oprócz tego trochę podmarzłam i musiałam zakończyć pracę. Ale grządki na sałatę, rzodkiewkę i buraczki mam już przygotowane. Grządki pomidorowe mogą poczekać.
W nocy ze środy na czwartek padał u nas intensywny śnieg. Rano, przy odsłanianiu rolet, zadziwiła mnie ściana zieleni tuż przy oknie balkonowym. Zaspana, przez chwilę nie wiedziałam co widzę. Okazało się, że pewnie pod wpływem śniegu złamała się sosna u sąsiada i poleciała na moje okno. Na szczęście przejechała po rolecie wiotkimi gałązkami z czubka (dobrze, że nie była metr dłuższa) i pozostawiła tylko kilka płytkich rys. Na pierwszym zdjęciu widać ją już po obcięciu części zalegającej w moim oknie a na drugim złamany kikut. Nie pomyślałabym, że sosna tak łatwo może się złamać. Nie mogłam zrobić zdjęcia przed obcięciem bo drzewo blokowało mi drzwi siatkowe, które otwierają się na zewnątrz i nie mogłam wyjść z domu.





  PRZEJDŹ NA FORUM