Rozmowy przy kawie (22) |
Marylko głóg dwuszyjkowy jest drzewem, które w miejscowości mojego dzieciństwa rosło dumnie na niewielkim placyku nieopodal mojego domu. Był dorodny z piękną okrągłą koroną, która kształtowała się tak samoistnie bo nie przypuszczam, żeby w tamtych czasach ktoś przycinał drzewo mające kilka metrów wysokości (może 5 a może 7). My dziewczynki zrywałyśmy te maleńkie różyczki i robiłyśmy z nich kolczyki. To było drzewo poniemieckie i jedyne takie, które widziałam przez wiele następnych lat. Dość długo męczyło mnie, że nie mam pojęcia co to jest aż już jako dojrzała kobieta zobaczyłam je w jakimś parku czy Ogrodzie Botanicznym i poznałam jego nazwę. Podoba mi się Twój pomysł na drzewo Iwonki. Aniu op po takich atrakcjach z Młodymi to pewnie nie potrzebowałaś kawy mimo dołującej pogody? U mnie też strasznie ponuro, deszczowo, wietrznie i zimno. Trzymam kciuki za wyniki badań Syna a Córę pewnie w stosownym momencie zaciągniesz siłą? Współczuję bełkotu nadgorliwych urzędników. Może poproś ich, żeby Ci wytłumaczyli "co autor miał na myśli". Nie mam doświadczenia z rodzicami w wieku podobnym do mojego bo moja Mama za dwa tygodnie kończy 90 lat ale ja sama pewnie jestem w wieku podobnym do Twojej Mamy albo jeszcze starsza. I musisz sama ocenić czy zachowuję się jak przystało na poważną matronę, czy może zapominasz ile mam lat jak mnie nie widzisz? Justynko Klaryso masz rację, że świadomość tego, że gdzieś tam są ludzie, którzy są nam przyjaźni bardzo pomaga w chwilach zwątpienia, smutku czy kłopotów. Oprócz tego lubię z Wami dzielić Wasze sukcesy i radości a Wasze problemy powodują, że chciałabym Was utulić albo pomóc choć dobrym słowem. Lubię też cieszyć oczy Waszymi zdjęciami czy to z ogrodów czy z wycieczek. Lubię być na tym naszym kameralnym forum. |