O, jakie dziwne roślinki!
Przeczytałam opowiadania W. Ma talent. Przekaż mu to, proszę. I nie mówię tego grzecznościowo - on naprawdę ma talent. Ma to, co ja nazywam, umiejętnością mówienia prawdy w interesujący sposób. (Ja np. tego daru nie posiadam.) Opowiadania sa poruszające, co juz wszyscy pisali. Nawet przyszedł mi do głowy pewien pomysł, ale to juz raczej przez pw i raczej później, bo teraz haruję (a efektów nie widać ). Przedwczoraj chyba na kanale Planete oglądałam jednym okiem i uszami, bo akurat robiłam to i owo w kuchni, film o Dicku (pisarz sf, może nie wszyscy czytują sf, więc powiem, że na podstawie jego powieści powstało sporo znanych filmów, "Łowca androidów", "Raport mniejszości" i in.) Ogólnie można powiedzieć, że film mówił o tym, że był genialny i ...dziwny Co oczywiście nikogo nie dziwiło w przypadku pisarza ale on był dziwniejszy niż przewiduje norma dla artysty Mnie uderzyło jedno zdanie, które wypowiedział on sam w zamieszczonym fragmencie wywiadu. Przyznał się, że przez dłuższy czas brał amfetaminę i dzięki temu był w stanie pisać po 60 stron dziennie. Oczy mi sie zaświeciły, aż w kuchni zrobiło sie jaśniej. OCZYWIŚCIE NIE do amfetaminy, tylko do tych 60-ciu stron dziennie Boże, gdybym tak mogła pisać po 60 stron dziennie! Bez amfetaminy! I tu mam pytanie do brata w ogrodnictwie, botanice i literaturze Może W. ma jakiś pomysł, co mogłoby wpomagać umysł w pisaniu? (i nie zawierało substancji gorszych dla zdrowia niż trzyletnia kuracja przeciwboreliozowa ) Zaznaczam, że żeń-szeń zażywam, owszem pomaga troche na to i owo, na mózg też, ale nie ma mowy o 60-u stronach dziennie, nie ma mowy nawet o 30-tu
|