Rozmowy przy kawie (21) |
Dołączę się do tematów okołowetarynaryjnych, bo R. właśnie pojechał z Korą do weta - ma znów swoją odnawiającą się przypadłość, która kiedyś została określona jako liszaj strzygący, ale czy nim jest tak na pewno, to nie wiadomo. Od czasu do czasu pojawia jej się łyse kółko na grzbiecie, pozbawione sierści, za to wciąż wylizywane, co pogarsza sprawę. Najczęściej udaje nam się to samym wykurować (zasypki, maści p/grzybicze i antybiotykowe), ale czasem zmiana się rozszerza i wtedy - lecim po ratunek! Jestem po kawie, a do niej wczorajsze gniazdo osy, ale na swojee usprawiedliwienie powiem tylko, że nie wzięłam wcale tego największego, tylko takie średnie. Ranek mroźny i słoneczny! |