Rozmowy przy kawie (21) |
Witam deszczowo ( kiedy ta wiosna ? ) Dziękuję za słowa otuchy i przytulaski , u nas to bardziej złożona sprawa i stąd te kłopoty, ale może i dla moich dzieciaków kiedyś zaświeci słońce. Trzeba mieć cały czas nadzieję. Aniu masz rację ,że kłopoty dzieci przeżywa się w dwójnasób , a to o czym piszesz przechodziłam ze swoją córą 2 razy, Za pierwszym razem jechaliśmy do Warszawy na łeb na szyję , pomagaliśmy w przeprowadzce i pocieszaliśmy jak mogliśmy . Za drugim razem już było spokojniej , sama ogarnęła wszystkie sprawy z obecnym mężem, bo tym razem to ona rozstała się z chłopakiem. Jedynie syn stały ( mam nadzieje ze to mu pozostanie ) jest w uczuciach. Z dziewczyną i obecną żona znają się i sa razem już 10 lat ( małżeństwem 3 rok) Tak wiec dzieci i błogi spokój raczej nie chodzą parami. Obejrzałam domek na drzewie i raczej to nie moje klimaty raz: to bym zawału dostała ze strachu mieszkając sama w lesie dwa: brakowałoby mi udogodnień typu ubikacja , prysznic itd. gorzej jak drzewa na których opiera się domek zaczną chorować Wydaje mi się ,że to jest taka zachcianka dużego dziecka ciekawe jak z formalnościami ? |