Ogrodowi goście |
Joasiu, no to rzeczywiście daleko. A masz tam przynajmniej jakieś miejsce do spania? My na razie - mało ekonomicznie, zazwyczaj jedziemy tylko na jeden dzień, bo nawet domku niet. Ela, no patrz, nie pomyślałabym, że kos taki zaborczy, że nawet z kawką może walczyć o miejscówkę w stołówce. Lusiu, patrzę na tę kawkę - i tak jakoś mi się teraz skojarzyła z baśniami braci Grimm. Pewnie dlatego, że mam takie wydanie ze specyficznymi ilustracjami, które zresztą bardzo lubię. U nas przy blokach też najwięcej kawek, gawronów i trochę wron. Dopiero w takim niby-parku jest dużo mniejszych ptaków. Przy tej okazji widać, jak bardzo ważne są takie zadrzewienia śródmiejskie, z którymi w Krakowie się strasznie walczy, bo to łakomy kąsek dla deweloperów. |