Hej! Tkanina miała zawisnąć jako kotara w drzwiach do kuchni, bo wiszące tam pareo jest już nieco sfatygowane. Jednak po prostu mi jej szkoda, bo tam zawsze się łazi z brudnymi łapami, zwłaszcza ja sama - a to garnek wynoszę do sieni, a to jakieś psięce smakołyki do misek... Tymczasem więc wyprałam, złożyłam ładnie i schowałam do szafy, poczekam na lepszy pomysł.
Kasiu-kania - a co Ty się dziwisz? Mój R. też się obraża, jak próbuję zadbać, żeby się na przykład umówił na odczulanie. Jeździ już trzeci rok (raz w miesiącu), a przez ten cały czas chyba tylko ze 2 razy się umówił sam, bez mojego przypominania. No to wiesz, ile było obrażania? |