Rozmowy przy kawie (20) |
O cholerka! Ja tu walczę z żywiołem, a firma już mi się sama założyła! Wiecie co, żarty żartami, ale jakoś mnie to, co napisałyście, poza wprawieniem w doskonały humor, podniosło ogólnie na duchu. Duch mój upadły jest niestety jeszcze bardziej, bo od wczorajszego poranka nie mam wody. Pękła rura na ulicy na wysokości naszego sąsiada, a panowie z Wodociągizacji po telefonie W. o awarii przyjechali o 8.00 i zamknęli kurek. Po czym zniknęli jako sen złoty, a my nie mieliśmy nawet kubka wody w zapasie. Poza zgrzewką mineralnej. Brudni poszliśmy spać, brudni wstaliśmy, a ja nie widząc rano nikogo na horyzoncie ze stosownych służb nie poszłam do pracy, bo bez prysznica nie jestem wstanie funkcjonować. Poza tym w toalecie katastrofa ekologiczna nieco nawiązująca do statutowej działalności naszej firmy (pardon, jeśli ktoś przy śniadaniu jeszcze , w kuchni brudne naczynia oraz ogólny rozgardiasz. Panowie zjawili się jakieś pół godziny temu, akcja naprawcza zatem trwa w najlepsze, a ja zmarnowałam jeden dzień urlopu na żądanie. Januszu Twój genialny projekt opakowania niniejszym zatwierdzam i z miejsca przydzielam premię w postaci deputatu wiadomo z czego składającego się Na poważnie to ja już ze dwa lata temu zachęcałam W. do uruchomienia sprzedaży tych złotych gór, bo tyle ile zużyje podczas prac ziemnych u klientów to nikły procent całości. Oczywiście trzeba by to przesiać, poworkować i rozkręcić dystrybucję i na to W. po prostu nie ma czasu, ale ja chętnie bym w to wdepnęła, że tak powiem. |