Rozmowy przy kawie (19) |
Misiu, współczuję! Ostatnio masz pecha z tymi awariami, ale teraz może byc tylko lepiej. (Ja w swieta zalałam kawą całe biurko, na moje szczęście tylko górę, a klawiatura została czysta na półce pod blatem) Byłam na dwugodzinnym spacerze mocno terenowym. Bylo bardzo przyjemnie, a psiaki były wniebowziete, zwłaszcza Larsson, ganiał jak nakręcony z radościa na pysku i wywalonym jęzorem, nazywam te jego minę "zadowolony głupek" bo troche tak wygląda i troche tak sie zachowuje, kiedy ma "pełny wyraj" Cała droge w dół goniła mnie sąsiadka, ale dowiedziałam sie dopiero, gdy mnie juz dogoniła, przyszła do mnie z psem, ale ja wyszłam troche wczesniej, więc ona szła po moich śladach na świeżym śniegu przekonana, że na gorce mnie dogoni, a tu okazalo się, że ja poszłam przez brzeziniaki, az do strumienia, dopiero nad strumykiem sie spotkałyśmy. A w strumyku wody tylko odrobina, ledwie ciurka, Lars oczywiście znalazł sposób, żeby pomoczyć nogi Potem wróciłyśmy pod górke okrężną drogą. |