Boszszsz... jak mnie wkurzacie tym piciem ja mam taka ochote sie napić, a ni cho...ry nie moge nawet liznąć przecież Jakoś chyba przedwczoraj oglądałam na BBC dokument o piciu alkoholu. To był rodzaj eksperymentu, ciekawy pomysł, dwóch braci bliźniaków, obaj sa lekarzami. Postanowili przeprowadzić rodzaj testu na samych sobie, jak organizm reaguje i jakie beda skutki picia określonych ilości alkoholu w określony sposób. Każdy miał wypijać maksymalną dawkę dopuszczalną jako bezpieczną w Wlk. Brytanii, ale każdy inaczej, jeden codziennie po trochę, drugi tylko raz w tygodniu, ale ilościowo tyle samo co brat, tylko jednego dnia, jak to często czynia Anglicy w weekend w pubie. Oczywiście od razu zaznaczyli, że nie jest to eksperyment naukowy, tylko cos w rodzaju testu korzystającego z tego, że jako bliźniacy są identyczni genetycznie. Przez miesiąc pili wyznaczone dawki, potem zostali zbadani, jak tam ma sie wątroba i inne sprawy... Okazało sie, że te dawki uznane w Anglii za bezpieczne wcale nie sa bezpieczne, bo po czterech tygodniach testu wątróbki im mocno stwardniały i mieli mocno podwyższony poziom białek, które świadczą o permanentnym stanie zapalnym całego organizmu, objaśniano szczegóły, bylo kilka rozważań o pewnych zaletach spozywania małych dawek w pewnych okolicznościach zdrowotnych itd. Ogólnie bylo dość ciekawe. Mozna powiedzieć, że szło o szkodliwość alkoholu, ale film to film i jakies obrazy muszą być i to związane z tematem, więc pokazywano alkohol, jego nalewanie, do kieliszka, do kufla, jego picie, z kieliszka, z kufla, ze szklanki do piwa itp, itd... Zgadnijcie o czym ja cały czas myślałam? Tak! O tym, że bym sie napiła!! Jak pokazywali wódkę, to mnie nie ruszało, jak piwo, to tez nie za bardzo, ale jak pokazali nalewane do ładnego kieliszka białe wino, to mnie taka ochota naszła, że aż poczułam zapach i w wyobraźni prawie czułam, jak mi sie Bordeaux rozlewa po języku i jak smakuje, takie lekko chłodne, aksamitne... mmmm... Taki był skutek filmu o szkodliwości picia Jestem alkoholiczką, mój alkoholizm dotyczy tylko białego wina, reszta mnie nie interesuje, piwo może być, ale nie musi, kiedys nie piłam piwa wcale, nauczyłam sie odkąd poczęstowano mnie strongiem i ciemnym piwem, ale białego wina nic nie przebije, no może czasem różowe
|