Rozmowy przy kawie (19) |
W pracy na razie zastój. Tak się staraliśmy, żeby pilne sprawy załatwić jeszcze przed Świętami i dziś zasłużona nagroda - chwila spokoju. Małgosiu, Twoja mama ma ogromne szczęście, że ma tak oddaną córkę. Wzruszyłam się, kiedy pisałaś o wielkiej, prawdziwej choince, którą stroiłaś specjalnie dla niej. Mówią, ze kto nie ma córek, ten nie ma dzieci. Chyba coś w tym jest. Janeczko, wzmianka o szynce w sosie chrzanowym baaardzo inspirująca. Będę o niej pamiętać, jak już uporam się z resztkami i wejdę w etap obiadów gotowanych na bieżąco. Nie wiem czy dobrze zrozumiałam kwestie internetowe ale ja korzystam z dwóch komputerów i na każdym jestem zalogowana automatycznie. Iwonko, cieszę się, że w miarę wygodna podróż jednak dojdzie do skutku. A z Warszawy będziesz podróżowała pociągiem? Januszu, brzuch, powiadasz...a może sylwestrowe tańcowanie by pomogło? Misiu, wspominasz już o zasiewach. Jak miło się zrobiło! Ja czekam na luty i ruszam z lobeliami. Bardzo lubię te drobne kwiatuszki. Część wysiewa się na wiosnę sama ale dość marnie. Co roku sadzę nowe i zostawiam na zimę. Łudze się, że obumierając na rabacie, kompostują się i tworzą coś jakby próchnicę. Aniu,a mój tłuszczyk odłożył się w wakacje. Lody, gofry, kawy mrożone z bitą śmietaną. Wkurzął mnie już trochę, że się tak przyczepił i został. Wypowiedziałam mu walkę. Aga, od Twoich opowieści zapachniało wakacjami. Miło się czytało Twoje wspomnienia. Muszę pogooglać nieco o tych terenach. Basiu, jak ja Ci zazdroszczę, że możesz rozprawiać się z gwiazdnicą teraz. Ja do swojej musiałabym dojechać a jak już bym dojechała, to nie byłoby jej po ciemku widać. Ja na wagę w gabinecie lekarskim wchodzę w ciuchach ale zawsze pilnuję, żeby chociaż siusiu przedtem zrobić. Zawsze to chociaż parę deko mniej hi, hi. Dwadzieścia kilo chcesz zrzucić, to ogromnie trudne. Widzę to po moim mężu. Wczoraj w TV widziałam pana, który zgubił 47 kg w trzy lata. Prawdziwy twardziel. Justynko, rolada szpinakowa była również i w moich planach ale w końcu zrobiło się tego wszystkiego tak dużo, że zrezygnowałam. Pewnie na Sylwestra będę ja strugała. Zuziu, a Ty wpisałaś się w tradycję z sałatką? Bo ja i owszem, jak najbardziej. Śledzika już pochłonęłam a sałatka będzie w samo południe. Koledzy z sąsiednich biurek również sałatki mają! Bogusiu, a ja właśnie z przyjemnością poszłam do pracy. Wyszłam z domu nawet wcześniej niż zwykle, żeby zrobić sobie spacer po Głownym Mieście. Kolejnego przedpołudnia w wyrku bym nie zniosła. A czy ja już wspominałam, ze jesteś dla mnie niedoścignionym wzorem do naśladowania dla wszystkich odchudzających się? Czort bierz ten kilogram do przodu! Tyle stania przy garnkach, tyle dni obżarstwa i tylko kilogram?! Mistrzostwo świata! |