Rozmowy przy kawie (19) |
Licząc wigilie, to mamy dziś czwarty dzień świętowania. Ostra jazda Ja wczoraj też gotowałam obiad, pierwszego dnia świąt nie było potrzeby, bo małż wsuwał swoje ukochane śledzie i nic innego nie potrzebował ale śledzie mu sie skończyły, więc zaszalałam Nie wiem, czy w oczach wybitnych gospodyń takie danie jest świąteczne, ale w moich jest Zrobiłam "kieszonki" z szynki wieprzowej nadziewane pieczarkami i wędzonym serem, do nich ziemniaki Hasselback (szwedzki prosty, ale efektowny na talerzu przepis) i surówkę "kapusta pekińska z nutą chrzanu". (didaskalia: Tu ja sie kłaniam, a Wy bijecie brawo ) ...I mało tego, potem upiekłam szarlotkę. O, tak! Uczyniłam to. Uczyniłam to, albowiem to ciasto najlepiej smakuje, gdy jest świeżutkie. Zrobiłam szarlotkę pt.: "jabłka na cieście pod kruszonką". Nie chwaląc sie powiem, że wyszła mi boska Wiem, bo sama grzesznie kosztowałam, a i małżonek rozpływał sie w zachwytach konsumując bez opamiętania kolejne kawałki (didaskalia: widownia szaleje w zachwycie, ja biję ukłony udając skromność i zaskoczenie) Koniec końców ostatecznie i tak doprowadziłam do obżarstwa, choć pierwotnie sie wzbraniałam W zasadzie była to kolacja, a nie obiad, ale u nas to normalka i można powiedzieć, że zasłużyliliśmy, bo wcześniej byliśmy w górach na spacerze. (Dla porządku wspomnę , że śniegu żadnego nie znalazłam, bo nie szukałam, tzn. nie wybraliśmy sie na Śnieżkę czy do Śnieżnych Kotłów, bo tylko tam możnaby śnieg teraz znaleźć...) |