Owszem, dokładnie tak Robię co musze, co nie muszę pilnie to przesuwam pod byle pozorami.... mam nadzieję w tym tygodniu ruszyć dalej remont, ale najpierw muszę niemoc własną przełamać - dziś i tak byłam wściekle pracowita, bo spakowalam prezenty dla wujostwa, które muszę pocztą wysłać, odbębniłam zakupy globalne chemii domowej i nawet dowlekłam się po 2 miesiącach do biblioteki dziecięcej...ale generalnie słabo jest, co widać i po mojej mikrej aktywności w Kompostowniku A...i byłam dziś w ogrodzie, tam to dopiero jest dysonans poznawczy, trawa zieloniutka, chwasty rosną, człowieka dopada myśl, że trzeba by odchwaszczać, pielić, sadzić....a potem sobie przypomina, że mamy 7 grudnia  |