Rozmowy przy kawie (18) |
lora pisze: Zuza wyjechała? Ja to lękliwie podejrzewam, że Zuza mogła sie wkurzyc z mojego powodu... Z powodu moich tekstow o dzikach i zakrapianiu oka... Zuza, ja w żadnym wypadku nie drwiłam z twojego nieszczęścia! Ja tylko chciałam je "oswoić", rozładować złe emocje... Yyy... np. kiedys przeprowadzano takie badania psychologiczne w oddziałach specjalnych i okazało sie , że komandosi przygotowując sie do misji najpierw sobie żartują, potem powaznie nad nią pracują, wielokrotnie powtarzają, ćwiczą możliwe kombinacje itd, a gdy sa gotowi, znow zaczynają żartować. Uważa się, że wynika to nie z tego oczywiście, że są podłymi głupkami, którzy sobie żartuja z poważnych spraw i sytuacji, w których giną ludzie, tylko dlatego, że ludzka psychika tak działa, potrzebuje równowagi. Śmiertelna powaga sytuacji wymaga jakiegoś rodzaju antidotum, mózg tak osiąga równowagę chemiczną, której potrzebuje, by prawidlowo działac w trudnej sytuacji. Mam taki odruch, że to działa tez od zewnątrz, tzn. rozbawienie kogoś pomaga mu się odstresować. Ale może nie zawsze... No i zawsze pozostanie pytanie, czy to jest akurat dla kogoś faktycznie zabawne... Poza tym ja wygłupiam sie zawodowo, w każdej potencjalnie zabawnej sytuacji mam odruch wygłupiania się... To troche tak jak lekarz, który od razu rusza do akcji, gdy widzi wypadek. Błazen od razu rusza do żartowania, gdy tylko jest po temu cień okazji, to jego moralny obowiązek zawodowy No, Zuza... no... Prawda..? |