Rozmowy przy kawie (18)
Jestem po wizycie w wielkiej wrocławskiej aglomeracji, bardzo boli mnie głowa i dlatego powitam Was tylko serdecznie, utulę chorych, przemęczonych, zestresowanych, zirytowanych i zdołowanych, popodziwiam tych pogodnych z wielką energią, mniejszą wagą, pięknymi kokonami i pracami dyplomowymi. I tylko słówko do Darii. Daruśka będzie Cię to wspomnienie uwierać jeszcze długo, będzie Ci ciężko na żołądku i to ćmienie w sercu też będzie Ci przypominać Twoje zachowanie, którego żałujesz. Wiem. Ja też tak mam, że czasami musi minąć wiele dni i tygodni, żeby jakiś grzeszek odszedł we względną niepamięć. Jeśli Ci to choć troszkę pomoże to powiem Ci, że w ubiegłą sobotę odnalazłam właściciela młodej, ślicznej i bardzo mądrej koteczki, która przybłąkała się do sąsiadów tydzień wcześniej a mnie towarzyszyła w piątek i pół soboty. Obeszłam pół wsi i odnalazłam właściciela. Gdyby nie sfora psów u nas to chciałabym mieć taką kotkę. Chodziła za mną jak pies. Rozumiała co znaczy "nie wolno", ocierała się o nogi a jak przysiadłam na chwilę to natychmiast była na kolanach. A jaką minę miała jak oddawałam ją właścicielowi, zupełnie jak kotka Zuzy! Tak prychnęła jakby to on ją wyrzucił a nie ona się zgubiła.


  PRZEJDŹ NA FORUM