Rozmowy przy kawie (18) |
iwonaPM pisze: Witam ! Jakiś kryzys egzystencjalny mnie dopadł Pogoda od kilku dni pod psem , leje i leje a przy tym bardzo wietrznie . Ja chcę już wiosnę Hm, to tak coś jakby serotoniny za mało... albo cóś... Z "domowych" sposobów to przede wszystkim naturalne światło, czyli przebywanie na powietrzu i ruch na powietrzu (no, jak leje, to może nie, ale gdy tylko przestanie lać ). Spacery, najlepiej szybkie, może z kijkami. Może jogging? Wprowadzać stopniowo, najpierw krótko i wolno, potem coraz szybciej i najpierw co drugi dzień, potem codziennie. No i pływanie jest doskonałe, bardzo dobrze "robi na głowę", warto chodzic na basen i dużo pływać, ale powoli, długo i powoli, wykonując spokojne ruchy w wodzie, a najwazniejszy jest oddech, im spokojniejsze, dłuzsze i głęsze oddechy, tym lepiej, do tego najlepsze jest pływanie "krytą żabką", a jeszcze lepsze taką "półkrytą", no i na plecach. A w domowych pieleszach medytacja. Z tym, że medytacja nie zastępuje ruchu, a ruch nie zastąpi medytacji, najlepiej jedno i drugie połączyć. W diecie - orzechy włoskie, ryby z zimnych mórz, mało mięsa, dużo warzyw, mało cukru, mało białej mąki, najlepiej wcale. Z suplementów - żeń-szeń, naprawdę działa, ale trzeba najpierw poczytać, bo nie każdy może przyjmować żeń-szeń, chocby dlatego, że podnosi ciśnienie, nieznacznie, ale podnosi... Znam osobę, która nie czuła sie dobrze po żeń-szeniu, ale ja np. czuję sie dobrze i biorę, nawet mam takie zalecenie lekarskie (żen-szeń bierze sie z przerwami, nie stale). No i najgorsze, co można sobie zrobić, gdy dopada spadek nastroju, to zajadać go słodyczami Wiem, to przykra wiadomość przed świętami Czy moje rady wkurzyły Was i Ciebie, Iwonko? Zapewniam, że nie taki był mój cel, ale jestem świadoma skutków, jakie na siebie ściągam głosząc tak niewygodne prawdy |