Rozmowy przy kawie (18) |
Witajcie! Ja wczoraj padłam na kanapie , chyba mnie zawiało i zatoki mam zawalone, bo myślałam ,że grypsko, ale to niewyspanie pospolite było. Odespałam i tylko ból głowy został. Ale co tam, poszaleję dziś na andrzejkach to przejdzie (albo się nasili hihihi) Danuś , no moje życie to ciekawe jest. W sumie bym nie narzekała , gdyby tak psychy nie ryło jak głupie... Janinko , tak, otwieramy ten skup, zobaczymy co to będzie. Chłodnia przyjechała w niedzielę , w tygodniu skończyliśmy z załatwianiem badań, jeszcze tylko elektryk - bo trzeba prąd dociągnąć i inspekcja weterynaryjna. Co do ziemi, no cóż.... polska biurokracja rozłoży na łopatki każdą inicjatywę... Powołano biegłego, który wycenił grunt. Grunt bez wody, prądu, dojazdu, teren zalewowy ,wysypany śmieciami , a pan z hektar z ogryzkiem policzył blisko pół miliona a dzierżawę roczną na dwadzieścia tysi. No chyba musiała bym tam hobbystycznie marysię hodować ,żeby udźwignąć takie wymiary opłat. Więc urząd, który chce się pozbyć (chce żeby tam coś funkcjonowało ) terenu kombinuje jak to zrobić. A czas nie stoi w miejscu.... No i tak to wygląda ehhh Ale co tam, wszystko jest do przeżycia, tylko ten czas właśnie. Pamiętam jak załatwiałam pewne papiery w urzędach naszych , to jak w ciąży - 9 miesięcy tam chodziłam , średnio 2 razy na tydzień , czasem częściej... a tylko 3 (trzy ) zaświadczenia potrzebowałam Pamiętacie "dom który czyni szalonym " z Asteriksa? No to to właśnie. I jak potem wymagać ,żebym ja normalna była ???? Kończę śniadanko i po kawce za robotę trza się brać, odgruzować chatę , przygotować amu na wieczór , kieckę też |