Witam..... mam nadzieję, że do końca dnia się obudzę.... Takie głupoty robię od 7:00, że strach... Jak mnie zwierzaki ściągnęły rankiem na wysikanie, to wstawiłam kawkę w ekspresie..... bez kawy Zanim się zrobiła, to nieprzytomnie poszłam ćwarz opłukać i zębiska umyć... Wracam, łapię za dzbanek i leję do naszykowanego kubka z mlekiem.... wodę gorącą Coś nie tak, myślę... a te zwoje mózgowe za nic ruszyć nie chciały.... Zaglądam do filtra, a on czysty... To nie koniec. Czekając na kawę, naszykowałam owsiankę, by się namoczyła z bakaliami, zanim kawę wypiję i codzienny krwawnik do niej zaparzyłam w kubeczku z sitkiem, który wieczorem stawiam na blacie przy kuchence.... Teraz właśnie sitko z ziółkiem wyciągnęłam i po łyżkę miodu sięgam.... bełtam, a tam białe farfocle latają.... Zapomniałam, że wczoraj prawie w nocy wypiłam kubek mleka, a z lenistwa i oszczędzaniu nóg nie poszłam po nowy kubek...... No, do kompletu jeszcze kotu ogon drzwiami chciałam uciąć..... Może ja już nic robić nie będę dziś lepiej?! Zwłaszcza, że mam do wydrylowania kolejne półtora kilo pigwowca, a to grozi zrobieniem sobie dziury w ręce lewej..... Cztery godziny wczoraj obierałam pierwszą część, która już w słojach cukrem zasypana jest.... |