Wiejskie zarośla, czyli przypadki szalonej Beatki |
Tak przy okazji poranego podsłuchiwania mojej zestresowanej pompy,obserwowałam życie zwierząt tarasowych.. Rozumiem,że nie każdy zna ten gatunek,ja też nie dawno to odkryłam... To zwierzątka nasze i nie tylko,które mają stołówkę na tarasie właśnie... Rambo zaczyna tam królować już wieczorkiem,bo po dniu ciężkiej niewoli wypuszczany na nocne harce...sypia pod drzwiami,i nikt nie ma pomysłu nawet bramką ruszyć.. Co prawda pies,to pies a nie jaguar czy lanos,i takiego przyspieszenia nie ma...ale już jego postura wprawia natychmiast w gastryczne problemy.. O czym dowiedział się ostatnio pan z lawetą,gdy przyjechał po opla... A męża moja...boszsz..za kogo ja wyszłam?? ,rzece... Oostry panie...niech uważa...urwać,no może,może jak się tak szarpie... Pan laweciarz bliski zejściu z tego świata,rozdegany cały,ręce drżą jak na konkretnym cugu,ciśnienie ma ze czysta,a ja przecież tylko dobijać umiem. Bynajmniej tak twierdzi Szkodnik. Szlag i we mnie trafił,bo po nagłą on tak gada...?? jeszcze gościu źle coś zamontuje i zgubi moje autko.. Piana mi z gęby już się toczy,pioruny ślepiami puszczam,z nozdrzy para bucha,raciczką nerwowo grzebię w trawie...a mój Lesio jak u Chmielewskiej robi oczy Garfielda... No,co?...o co Ci chodzi..? Przecież pilnuję,żeby nie dziabnął... Pilnujesz??? Rozdarłam się na powiat Smerając psa miskantowym patyczkiem??? Boszszsz.... Ciśnienie mi wybuchnie chyba...ale zaraz,zaraz...skąd on ma patyczka w łapie,skoro miskant w zasadzie jeszcze zielony?? Nagle ziemniakiem się duszę...skąd u licha teraz ziemniaka mam w gębie,skoro dopiero śniadanie było?? Zrobiłam krok w bok,bo jakoś mi oko poleciało na rabatkę z gynostemmą...BYŁĄ. gynostemmą,bo jak się okazało ,właśnie owymi patykami gynostemma była od mojego Lesia odgrodzona... Po zielsku ani śladu... No co....taka piękna kępa miała się zmarnować?? Królikom dałem... Pik,pik,pik... I tu nastała cisza....bo linia ciągła brzęczy.................. Tylko patrzeć jak moje ogrodowe królestwo zamieni się w królikarnię.... No i weź się nie stresuj? ;:223 .......................................... p.s Skarżąc się przyjaciółce na męża,ona zamiast mnie utulić w żalu,niw wiedzieć czemu,rozpuku ze śmiechu dostała..ledwo dech łapie... Oj,Ty to musisz go jednak kochać.. No,MUSZĘ,MUSZĘ.... Jak Heńka kumpel spotyka p latach... słyszałem,żeś się ożenił..to musisz być szczęśliwy... Ano,MUSZĘ,MUSZĘ... |