Po nocnej podróży dotarliśmy do Rovaniemi dużo przed rozpoczęciem doby hotelowej ,a wszystko za sprawą braku ruchu na drodze GPS twierdził ,że dojedziemy prawie na czas - okazało się że pomylił się o 7 godz. Wyjazd ze Sztokholmu był uciążliwy ,bo godziny szczytu . Jeszcze pierwsze 100 km było ciężkie ,a potem byliśmy praktycznie sami na drodze I tak jadąc tym pustkowiem o 4 nad ranem , prawie przy granicy z Finlandią napotykamy kontrol policji Miny policjantów i celników finlandzkich na granicy spoglądających z niedowierzaniem na tablice rejestracyjne - bezcenne Mimo iż zjawiliśmy się za wcześnie to bez problemów udostępniono nam nasz domek . W recepcji pracował młody rosjanin , mówiący łamaną francuszczyzną i takim samym polskim Po wstępnym rozpakowaniu pojechaliśmy po niezbędne zakupy ,zwiedziliśmy okolicę i ręsztę dnia spędziliśmy na odpoczynku po podróży . Kolejny dzień to odwiedziny u Mikołaja
Na mikołajowej poczcie
Młody wskazje półkę z listami z Belgii
Pobujał się chwilkę w fotelu
Zapozował
Skupiał się nad kolejnym listem do świętego
I w końcu go wysłał
Wizyta u świętego
Po przekroczeniu linii koła podbiegunowego znacznie zimniej się zrobiło
Przed domem mikołaja
Odwiedziliśmy też fermę husky - cudne psiaczki Czekają na śnieg i bieganie w zaprzęgach
W drodze powrotnej K. wypatrzył ścianę pełną sopli
|