Rozmowy przy kawie (17)
Też do 8:00 pospałam.... jak małżonek w domu, to jakieś rozprężenie następuje... Ja wstaję dwie godziny później, Tyćka pod drzwiami werandy czeka na jakiś ruch w domu, Yogin zdziwiony, że śpię domagał się spaceru.... No wszystko wywrócone. Na śpiąco zmywarkę włączyłam, więc mycie już z głowy, siedzę teraz z farbą na włosach. Będę piękna, bo wczoraj u fryzjera i kosmetyczki byłam. Dobrze, że mam rower, bo mam problemy na długie dystanse..... Nie wiem jak jutro z cmentarzem będzie, bo na rowerze nie wypada neutralny


  PRZEJDŹ NA FORUM